Poniedziałek – wszyscy go uwielbiamy, więc nie ma to jak dobrze zacząć nowy tydzień i na poprawę humoru zaserwować sobie pyszną słodkość: czekoladowa lawa paleo.
Jak widzicie coraz częściej przekonuję się do przygotowywania paleo ciastek, z czego najbardziej chyba są zadowolone moje dzieci, które jak słyszą, że te słodycze są zdrowe, to chciałyby zjeść wszystko, zupełnie bez opamiętania 🙂
Czekoladowa lawa, jak zgodnie stwierdziliśmy jest najlepszym deserem, który do tej pory przygotowałem.
Pewnie dzięki odrobinie mąki migdałowej, która nadaje mu chrupkiej otoczki oraz obłędnie czekoladowego nadzienia. Podczas robienia zdjęć musiałem moje wampirki odganiać bo nie miałbym co pokazać na blogu.
Samo przygotowanie nie jest niczym skomplikowanym. Najtrudniejsze w tym wszystkim było znalezienie odpowiedniego naczynia, które nazywa się ramekin.
Też nie wiedziałem co to jest mimo ładnych paru lat w kuchni, ale od czego jest internet 🙂
Składniki: (na 3szt.)
70 g masła klarowanego
180 g gorzkiej czekolady
2 łyżki mąki migdałowej
2 jajka
2 żółtka
1 łyżka kakao
2-3 łyżek miodu (ja użyłem dwóch i dla mnie było mega słodkie)
szczypta soli
Przygotowanie:
Ramekiny dokładnie smarujemy masłem. Roztapiamy czekoladę oraz masło w garnuszku. W misce mieszamy mąkę migdałową, kakao i sól.
Jajka i żółtka ubijamy, dodajemy miód i mieszamy, aż się połączą. Dodajemy rozpuszczoną czekoladę, a potem dosypujemy połączone wcześniej sypkie składniki.
Wlewamy naszą miksturę do ramekinów, odstawiamy na 30 minut do lodówki.
Potem pieczemy w 180 stopniach około 15-20 minut w kąpieli wodnej (wstawiamy remekiny na blachę, zalewamy wodą tak, aby sięgała do ich połowy, najlepiej wlać od razu gorącą wodę).
Dokładny czas pieczenia zależy od remekinów, trzeba kontrolować to co się dzieje w piekarniku. Idealnie by było, aby ciastko było twarde z zewnątrz, a w środku delikatnie płynne, jeśli wyjmiemy je za wcześnie z piekarnika to będzie zbyt płynne, a gdy przetrzymamy je zbyt długo to wyjdzie nam pyszne czekoladowe ciasto 🙂 bez lawy w środku. Po prostu trzeba próbować. Moja czekoladowa lawa wyszła idealna dopiero za trzecim razem. Robiąc je po raz pierwszy warto przygotować więcej ciasta, aby przetestować czas pieczenia.